Przejdź do głównej zawartości

pięć. trochę zawaliłam.

 Hej :) Z Małym nie jest źle, ale zobaczymy kiedy wyjdziemy, bo na razie się nie zanosi. Liczę na poniedziałek. 

Miałam być tylko na kawie, ale się złamałam i zjadłam późny obiad - ziemniaki, marchewka gotowana i dwa pulpety. Kawa 150 kcal, obiad około 600 kcal (wzięłam wartości na oko, nie mam tutaj jak policzyć). Razem 750 kcal, więc jakiejś mega tragedii nie ma, ale limit przekroczony i dzień niezaliczony. Mam jeszcze jeden słoik marchewki i pulpety, nie wiem czy je dzisiaj zjem. 

Jestem zła, ale wszyscy mi przynoszą jedzenie! Rodzinie mówię, że jem tutaj obiady, kucharkom mówię, że obiady mi przynosi rodzina, a i tak obie strony mi przynoszą jedzenie. Prosiłam, ale podobno muszę dostawać obiady ze szpitala. Potem mi jest głupio i źle się czuję jak przychodzi personel i zabiera pełny talerz, pytają się mnie dlaczego nie zjadłam. A ja za każdym razem mówiłam, że nie chcę! Nie lubię wyrzucać jedzenia, ale co mam zrobić? Nie będę jadła, bo jak się złamię to całe rozpoczęcie diety pójdzie w pizdu i wciąż będę gruba. Jeśli przerwę to nie dam rady zacząć od nowa, moja silna wola jest pojebana. 

W domu trzymanie się limitów przychodzi mi bez problemu, tylko muszę unikać jedzenia u babci (bo jak nie chcę czegoś zjeść to babcia krzyczy i mam wykład o tym, że nie można sobie wszystkiego odmawiać). Mama bez problemu akceptuje, że nie jem, wręcz jak gotuję coś sobie to jeszcze mi wyjada (na przykład ostatnio robiłam sobie na obiad warzywa na patelnię, miałam zjeść całe, ale mam mi zjadła 1/3; ona jak nie "spróbuje" czegoś co ktoś je to jest chora). Waży 92 kg, a jej przechodzenie na dietę polega na piciu coli i oglądaniu jak Chodakowska ćwiczy. Ehh, mogłaby chociaż pić colę zero, ale jej nie smakuje.

Jest już prawie 13. Może po tym jak wczoraj sie najadłam to dzisiaj dam radę wytrzymać na kawie, a dopiero jutro zjem marchewkę. Chociaż mnie kusi, bo kocham marchewkę gotowaną XD 

Trzymajcie się ;*


P.S. Wie któraś czy da się wstawiać zdjęcia do postu z telefonu? 

Komentarze

  1. Na telefonie chyba się nie da... A szkoda. 750 to i tak mało kalorii.

    OdpowiedzUsuń
  2. doskonale Cię rozumiem odnośnie silnej woli, zwłaszcza na początku. Miałam wiele razy tak, że moje odchudzanie trwało dzień lub dwa XD i gdy zjadłam coś nadprogramowo później szło całą falą... Teraz trzymam się już tydzień, ale jeszcze czekam na takie poczucie kontroli :) i też jestem ciekawa ile masz wzrostu? Przeczytałam Twojego bloga od początku, ale nie znalazłam tej informacji, albo mi umknęła ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba się nie da z telefonu, ja w każdym razie nie potrafię. Idzie Ci dobrze, 600 kcal to mało, schudniesz na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz bardzo ładne bilanse z tego, co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

dwanaście. tydzień.

 Hej ❤️ Waga i pomiary, dwa tygodnie różnicy. Przypominam, że prawdopodobnie nie potrafię się mierzyć XD waga: 65.4 kg (-2.5 kg) biust: 97 cm (-6 cm, ale mam inny stanik) pod biustem: 68 cm (-2 cm) biceps prawy: 35 cm (+1 cm) biceps lewy: 34 cm (0) talia: 75 cm (-5 cm) brzuch: 92 cm (+1 cm) biodra: 98 cm (-3 cm) pośladki: 103 cm (-3 cm) udo prawe: 61 cm (-2.5 cm) udo lewe: 61 cm (-3 cm) łydka prawa: 36 cm (0) łydka lewa: 37 cm (+0.5 cm)  Tydzień nie pisałam XD Nie poddałam się, dalej walczę, ale moją potrzebę publikacji na razie spełnia tumblr, bo mogę sobie wrzucać randomowe myśli w ciągu dnia, a tutaj to muszę usiąść na spokojnie, przemyśleć, napisać. A ostatnie dni były dosyć zajmujące, tłusty czwartek, potem urodziny mamy i teraz Mały ma ferie, kuzyn do niego przyjechał na nockę. Nie ma kiedy pisać 😋  Moja dieta wyglądała tak, że po trzech dniach fastu był tłusty czwartek i fit oponki z piekarnika, potem urodziny mamy i też jadłam ciasto, sałatki z majon...

jedenaście. 66.6.

 Hej ❤️ Wczorajszy bilans: dwa energetyki po 5 kcal, czarna kawa, czerwona herbata - 10 kcal Ćwiczenia: 50 min lżejszym hula hop i 15 min podnoszenia dupy Waga: 66.6 kg - 1.5 kg od ostatniego ważenia 😁 Miałam się nie ważyć, ale wczoraj wieczorem byłam mega głodna i potrzebowałam motywacji, żeby wytrwać jeszcze dzisiejszy dzień. Jutro jest tłusty czwartek i piekę fit oponki z piekarnika, więc pewnie zjem więcej niż powinnam. A w sobotę są urodziny mamy, będzie mnóstwo jedzenia i ja to wszystko zrobię (oprócz sałatki jarzynowej, bo nie umiem), więc pewnie też zjem więcej niż powinnam. Dlatego od poniedziałku znowu 3 dni fasta 😂  Kupiłam wczoraj balsam ujędrniający do biustu, krem antycellulitowy, bańkę chińską i olej do masażu nią. Będę się smarować i masować, może nie będzie mi tak skóra wisieć XD Przy okazji zakupów w Biedronce kupilam na promocji dwie pary legginsów po 8 zł i basic koszulkę z 4F za 12 zł. A i ciepłe skarpetki, bo ostatnio mocno marznę.  I 8 puszek makr...

osiem. ciężkie kości?

 Hej ❤️ Wczorajszy bilans: herbata z syropem i kawa z mlekiem ok 350 kcal, wieczorem trzy widelce makaronu z keczupem i ok 150g serka wiejskiego 350-400 kcal? Razem: ok 800 kcal Ćwiczenia: wczoraj brak, dzisiaj zrobiłam 20 min hula hop z lżejszym kołem Waga: 67.9 kg  Powoli wracam do żywych, jestem jeszcze dosyć słaba, więc z ćwiczeniami też zaczynam ostrożnie. Wczoraj przeczytałam taki super post na fb na grupie o hula hop - dziewczyna kręciła w styczniu codziennie przez godzinę i nie opuściła ani jednego dnia. Ale gdy jej się nie chciało, miała gorszy dzień to kręciła lżejszym kołem. I jakoś to we mnie uderzyło, że przecież ja też mogę kręcić na zmianę, nie muszę już cały czas używać tego wielkiego. Niby proste, a nie wpadłam na to XD  Poza tym w końcu się zmierzyłam (po dwóch tygodniach diety, nienawidzę tego robić)  Ogólnie zaczęłam się zastanawiać o co chodzi z moją wagą. Obiektywnie - jak na swoją wagę i wzrost, czyli prawie 70 kg i 159 cm, wyglądam z 10 kg mni...