Przejdź do głównej zawartości

trzy. moja motywacja.

 Co jest dla mnie motywacją do osiągnięcia wymarzonej wagi? Oczywiście chcę dobrze wyglądać. Być lekka jak piórko, przejść kilka kilometrów i nie sapać jak lokomotywa, chcę kupować małe ubrania i najeść się połową porcji, a nie brać dokładkę. Chcę, żeby mój synek nie musiał się wstydzić spasionej mamy. Chcę z nim biegać, skakać razem, jeździć na rowerze, chodzić na basen i po górach.

Ale co mi tak naprawdę dało kopniaka... tydzień temu po 8 miesiącach odezwał się do mnie eks. Nie wiem co chciał, zadzwonił w nocy jak spałam, potem go zablokowałam. Ale gdy sobie wyobraziłam co by było gdyby mnie teraz zobaczył - gruba świnia, bez makijażu, za to z obrzydliwymi wypryskami na całej twarzy i ze sflaczałym ciałem. Nie ma opcji! To przez jego zachowanie przytyłam aż tyle, bo zajadałam stres. Teraz niezamierzenie dał mi impuls do wyglądania jeszcze lepiej niż wtedy kiedy byliśmy razem. 

Może się już nigdy nie spotkamy. Jednak gdyby to nastąpiło (a prawdopodobnie jeszcze się kiedyś zobaczymy, łączą nas zbyt silne emocje, żeby to tak zostawić; może minie kilka lat, ale myślę że się w końcu spotkamy) to chcę wyglądać jak pieprzona modelka.

Owszem, to jest żałosne, niskie i infantylne. Ale kogo to obchodzi? Jeśli dzięki temu osiągnę cel to będę się karmiła tym bólem, bo jest on na tyle mocny, że w końcu dał mi siłę na odbicie się od dna. 


Dzisiejszy bilans wyszedł dobrze 722 kcal, a mogłam zjeść 800. Rano kawa, na obiad prażone płatki owsiane z jabłkiem i jogurtem owsianym, na kolację rosół z warzywami.

Wczoraj nie ćwiczyłam, dzisiaj też już nie mam zamiaru. Miałam, ale jakoś nie potrafię się zmusić. Miałam pójść na spacer, ale też nie poszłam, bo w sumie to nawet nie miałam kiedy. Jestem zmęczona psychicznie chorobą Małego, ponieważ non stop wymaga mojej uwagi, a przez pół dnia jest marudny. Do tego jak zawsze na początku drastycznego ograniczenia kalorii mam paskudny humor, chodzę zła i się wyżywam na ludziach - w tym przypadku na mojej mamie. Za to jutro rano pojadę kupić sobie to serum do body wrappingu i czapkę z daszkiem, bo żadnej nie mam. 

Waga pokazała 75 kg, zeszło już 3 kg.

Komentarze

  1. Hej! Przede wszystkim chcę się przywitać, dzisiaj po raz pierwszy natknęłam się na Twojego bloga :)
    W kwestii samego wpisu - każda motywacja jest dobra, o ile działa. Nawet, jeśli jest nią dupkowaty eks, któremu chce się przyciąć nosa. Tak czy tak efektem będzie piękna figura, o którą walczysz dla samej siebie. Pokazanie byłemu gdzie jego miejsce jest jedynie pozytywnym efektem ubocznym :D
    Tak poza tym to cieszę się, że wpadłam na kogoś z podobną wagą. Tutaj kłaniam się ze swoimi 73kg. Jeśli mogę spytać, ile masz wzrostu? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dieta to podstawa chudnięcia, ćwiczenia tylko ksztaltuja ciało. Dobrze Ci idzie. Czy Twój były jest ojcem Twojego małego? Przepraszam, ze tak wprost ale zdziwiło mnie to, ze piszesz, że może się już nie zobaczycie i stąd pytanie. Jak coś, to je zignoruj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Motywacja jest nasza, więc też uważam, że każda jest dobra. Najtrudniej jest zrobić pierwszy krok a Ty masz go już za sobą, więc teraz do przodu! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

dwanaście. tydzień.

 Hej ❤️ Waga i pomiary, dwa tygodnie różnicy. Przypominam, że prawdopodobnie nie potrafię się mierzyć XD waga: 65.4 kg (-2.5 kg) biust: 97 cm (-6 cm, ale mam inny stanik) pod biustem: 68 cm (-2 cm) biceps prawy: 35 cm (+1 cm) biceps lewy: 34 cm (0) talia: 75 cm (-5 cm) brzuch: 92 cm (+1 cm) biodra: 98 cm (-3 cm) pośladki: 103 cm (-3 cm) udo prawe: 61 cm (-2.5 cm) udo lewe: 61 cm (-3 cm) łydka prawa: 36 cm (0) łydka lewa: 37 cm (+0.5 cm)  Tydzień nie pisałam XD Nie poddałam się, dalej walczę, ale moją potrzebę publikacji na razie spełnia tumblr, bo mogę sobie wrzucać randomowe myśli w ciągu dnia, a tutaj to muszę usiąść na spokojnie, przemyśleć, napisać. A ostatnie dni były dosyć zajmujące, tłusty czwartek, potem urodziny mamy i teraz Mały ma ferie, kuzyn do niego przyjechał na nockę. Nie ma kiedy pisać 😋  Moja dieta wyglądała tak, że po trzech dniach fastu był tłusty czwartek i fit oponki z piekarnika, potem urodziny mamy i też jadłam ciasto, sałatki z majon...

jedenaście. 66.6.

 Hej ❤️ Wczorajszy bilans: dwa energetyki po 5 kcal, czarna kawa, czerwona herbata - 10 kcal Ćwiczenia: 50 min lżejszym hula hop i 15 min podnoszenia dupy Waga: 66.6 kg - 1.5 kg od ostatniego ważenia 😁 Miałam się nie ważyć, ale wczoraj wieczorem byłam mega głodna i potrzebowałam motywacji, żeby wytrwać jeszcze dzisiejszy dzień. Jutro jest tłusty czwartek i piekę fit oponki z piekarnika, więc pewnie zjem więcej niż powinnam. A w sobotę są urodziny mamy, będzie mnóstwo jedzenia i ja to wszystko zrobię (oprócz sałatki jarzynowej, bo nie umiem), więc pewnie też zjem więcej niż powinnam. Dlatego od poniedziałku znowu 3 dni fasta 😂  Kupiłam wczoraj balsam ujędrniający do biustu, krem antycellulitowy, bańkę chińską i olej do masażu nią. Będę się smarować i masować, może nie będzie mi tak skóra wisieć XD Przy okazji zakupów w Biedronce kupilam na promocji dwie pary legginsów po 8 zł i basic koszulkę z 4F za 12 zł. A i ciepłe skarpetki, bo ostatnio mocno marznę.  I 8 puszek makr...

osiem. ciężkie kości?

 Hej ❤️ Wczorajszy bilans: herbata z syropem i kawa z mlekiem ok 350 kcal, wieczorem trzy widelce makaronu z keczupem i ok 150g serka wiejskiego 350-400 kcal? Razem: ok 800 kcal Ćwiczenia: wczoraj brak, dzisiaj zrobiłam 20 min hula hop z lżejszym kołem Waga: 67.9 kg  Powoli wracam do żywych, jestem jeszcze dosyć słaba, więc z ćwiczeniami też zaczynam ostrożnie. Wczoraj przeczytałam taki super post na fb na grupie o hula hop - dziewczyna kręciła w styczniu codziennie przez godzinę i nie opuściła ani jednego dnia. Ale gdy jej się nie chciało, miała gorszy dzień to kręciła lżejszym kołem. I jakoś to we mnie uderzyło, że przecież ja też mogę kręcić na zmianę, nie muszę już cały czas używać tego wielkiego. Niby proste, a nie wpadłam na to XD  Poza tym w końcu się zmierzyłam (po dwóch tygodniach diety, nienawidzę tego robić)  Ogólnie zaczęłam się zastanawiać o co chodzi z moją wagą. Obiektywnie - jak na swoją wagę i wzrost, czyli prawie 70 kg i 159 cm, wyglądam z 10 kg mni...