Przejdź do głównej zawartości

dwadzieścia pięć. trudna sztuka niepodjadania.

Trudno wrócić na właściwe tory, po raz drugi się samozdyscyplinować i restrykcyjnie przestrzegać diety. Bo gdy ciasny kaganiec został spuszczony, to ciężko go założyć spowrotem na opuchniętą twarz. Wymaga to większego wysiłku niż za pierwszym razem. Dlatego przyznam się, że wczoraj zjadłam za dużo, dużo za dużo. Chyba 1600-1700 kcal. 
I chuj, źle się z tym czułam. Było mi ciężko i mdło, non stop pytałam się samej siebie czy było warto. Nie było. 
Ale mimo to wieczorem znowu zjadłam. 

Ehh, od jednego napadu nie przytyję, tak samo jak w jeden dzień nie schudnę. To było raz i się więcej nie powtórzy, odbiję się od dna. Przemęczę się przez tydzień lub dwa głodu, żeby rozepchany żołądek znów się skurczył, narzucę sobie żelazne łańcuchy i zero podjadania. Zero, nic, łyżeczki zupy do ust nie wezmę. Bo jak tylko sobie pozwolę to po raz kolejny wszystko spierdolę. Nienawidzę siebie za to zero-jedynkowe podejście, ale niestety tak to wygląda. Wszystko albo nic. 
Jeszcze 13 kg. Nie spierdolę tego. 

Dzisiejszy bilans to kawa z mlekiem i słodzikiem- 46 kcal. I nic innego, totalne zero. Nauczę się nie odczuwać pokusy, wyuczę tego na pamięć, aż moim odruchem będzie NIE JEDZENIE. 

Komentarze

  1. 1700 to nie napad (chociaż nie wiem ile jadałaś wcześniej), są straszne upały, więc powinnaś coś zjeść, cokolwiek. Może chociaż jakiś owoc? Tak czy inaczej, bez względu na to co postanowisz trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem Twojej determinacji. U mnie to działa podobnie. Albo zwycięstwo albo nic.dasz radę to już głupie 13kg, kto jak nie ty?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

dwanaście. tydzień.

 Hej ❤️ Waga i pomiary, dwa tygodnie różnicy. Przypominam, że prawdopodobnie nie potrafię się mierzyć XD waga: 65.4 kg (-2.5 kg) biust: 97 cm (-6 cm, ale mam inny stanik) pod biustem: 68 cm (-2 cm) biceps prawy: 35 cm (+1 cm) biceps lewy: 34 cm (0) talia: 75 cm (-5 cm) brzuch: 92 cm (+1 cm) biodra: 98 cm (-3 cm) pośladki: 103 cm (-3 cm) udo prawe: 61 cm (-2.5 cm) udo lewe: 61 cm (-3 cm) łydka prawa: 36 cm (0) łydka lewa: 37 cm (+0.5 cm)  Tydzień nie pisałam XD Nie poddałam się, dalej walczę, ale moją potrzebę publikacji na razie spełnia tumblr, bo mogę sobie wrzucać randomowe myśli w ciągu dnia, a tutaj to muszę usiąść na spokojnie, przemyśleć, napisać. A ostatnie dni były dosyć zajmujące, tłusty czwartek, potem urodziny mamy i teraz Mały ma ferie, kuzyn do niego przyjechał na nockę. Nie ma kiedy pisać 😋  Moja dieta wyglądała tak, że po trzech dniach fastu był tłusty czwartek i fit oponki z piekarnika, potem urodziny mamy i też jadłam ciasto, sałatki z majon...

osiem. ciężkie kości?

 Hej ❤️ Wczorajszy bilans: herbata z syropem i kawa z mlekiem ok 350 kcal, wieczorem trzy widelce makaronu z keczupem i ok 150g serka wiejskiego 350-400 kcal? Razem: ok 800 kcal Ćwiczenia: wczoraj brak, dzisiaj zrobiłam 20 min hula hop z lżejszym kołem Waga: 67.9 kg  Powoli wracam do żywych, jestem jeszcze dosyć słaba, więc z ćwiczeniami też zaczynam ostrożnie. Wczoraj przeczytałam taki super post na fb na grupie o hula hop - dziewczyna kręciła w styczniu codziennie przez godzinę i nie opuściła ani jednego dnia. Ale gdy jej się nie chciało, miała gorszy dzień to kręciła lżejszym kołem. I jakoś to we mnie uderzyło, że przecież ja też mogę kręcić na zmianę, nie muszę już cały czas używać tego wielkiego. Niby proste, a nie wpadłam na to XD  Poza tym w końcu się zmierzyłam (po dwóch tygodniach diety, nienawidzę tego robić)  Ogólnie zaczęłam się zastanawiać o co chodzi z moją wagą. Obiektywnie - jak na swoją wagę i wzrost, czyli prawie 70 kg i 159 cm, wyglądam z 10 kg mni...

dziesięć. hiacynty.

 Hej ❤️🌷 Weekend poszedł mi bardzo dobrze, chociaż w niedzielę zjadłam sobie trzy kanapki monte. Ale wszystko wliczone, od dzisiaj robię 3 dni fasta XD  Nie ważę się na razie, mam dostać okres, więc zważę się po faście i po okresie jakoś za tydzień. Po cichu liczę na 65 kg, ale chyba nie ma cudów 😅 W każdym razie zrobiłam dzisiaj godzinę hula hop tym cięższym hula i ostatnie 20 min to była już po prostu siła woli, bo znowu poobijałam biodra. W jednym miejscu aż zrobiła mi się taka gula pod skórą i strasznie bolało przy chodzeniu, ale na szczęście zniknęła po paru godzinach. Myślę że jutro zrobię godzinę tym lżejszym hula albo jakieś ćwiczenia z tańcem.  Kupiłam sobie w sobotę po trzy cebulki hiacyntów, wsadziłam je razem do doniczki i czekają razem ze mną na wiosnę. Trzy jasne i trzy ciemne, nie wiem jaki będą miały kolor 😁 Trzymajcie się ❤️