Hej <3
Wczorajszy bilans: kawa + energetyk, 50 kcal. Odzyskuję kontrolę, nie jestem głodna, ale walczę ze sobą, żeby nie sięgnąć po jedzenie. Nie dla zaspokojenia głodu, tylko dlatego, że mam to jedzenie przed nosem, a w dodatku muszę je wyrzucać. Jak kiedyś pisałam, Mały jest niejadkiem, większość jedzenia, które mu zrobię idzie do kosza. Karmię go zupą (uczy się jeść łyżką, ale większość zupy trafia wszędzie tylko nie do buzi, więc muszę go podkarmić potem :p) i też mam ochotę zjeść. Ale nie łamię się, więc zostaje i wyrzucam. Ehh, mojej babci to nawet nie wspominam ile jedzenia idzie do kosza, bo by mnie chyba zabiła albo kazała pakować sobie do pojemników i ona zje XD To taki typ człowieka, który odkroi spleśniały kawałek i zje resztę, żeby się tylko nie zmarnowało.
Instruktor wczoraj odwołał jazdy, ale dzisiaj jeszcze mam. Czuję jakieś gorsze nastawienie niż wczoraj XD Dzisiaj w ogóle jakiś gorszy dzień, zimno na dworze, rano założyłam sobie ciepłą bluzę, bo marzłam. Miałam pobudkę o 5 rano, mój budzik się wyspał ;)
Dzisiaj kolejny dzień na kawie, tym razem pewnie wypiję ze trzy. Na szczęście moja mama się nie czepia, że nic nie jem, pewnie nawet tego nie zauważa. A jeśli już to w kontekście, że nie gotuję nic i ona nie ma co jeść XD Założyłam swoją bluzkę i była na mnie tak luźna, że mama aż sprawdzała czy to nie jej (moja mama waży 93 kg). Wszystkie ubrania już są na mnie za duże, ale nie na tyle, żebym musiała kupować nowe. Z tym poczekam do rozmiaru S albo XS.
Łapcie kolejne chude nogi, to zdecydowanie mój fetysz <3
Fajne nogi. U mnie w domu też raczej szanowano jedzenie, ale nie tak, żeby jeść zepsute. Moja matka dziś dla odmiany ma dzień, że mi wytyka, że za mało jem. Ech...
OdpowiedzUsuńSuper, że widzisz efekty :) Też czekam na ten moment. Co do mamy i jedzenia to przynajmniej masz spokój. Jesz albo nie to twój wybór. Chyba gorzej by było jakby ganiała za tobą z talerzem. Powodzenia i uważaj na siebie :)
OdpowiedzUsuńnogi <3 no i super że tak dobrze sobie radzisz ze wszystkim :*
OdpowiedzUsuńwidok dużych ubrań, gdy kiedyś pasowały to najlepszy motywator jak dla mnie, oby tak dalej!
OdpowiedzUsuń